czwartek, 5 maja 2016

Praca, praca, wyginanie, luz i jeszcze raz praca.

Czas leci nieubłaganie ostatni post pisałam o feriach dziś jest już maj a dokładniej weekend majowy i jako że chodzę do technikum mam wolny cały tydzień i jedynym dniem wolnym okazuje się dzień dzisiejszy i naganiając dużo szkołę pod wieczór zaczęło mi się nudzić więc postanowiłam coś napisać :) Co się u mnie dzieje? Co się u mnie działo?


          Hymmm..... Od czego tu zacząć


W Lutym dokładnie 29 lutego brałam udział z Shirą w halowych Zawodach towarzyskich w Michałowicach, zajęłyśmy 9 msc na 30 więc nie było źle jako że liczy się pierwszy przejazd a drugi był treningowy :) Teraz miałam startować w Swoszowicach, ale no właśnie ...... muszę nadgonić ze szkołą, więc sobie odpuściłam te zawody ale trenujemy, tym bardziej że Shireł się rozskakał. W wtorek pracowałyśmy z Karoliną i co znowu błędy może już nie takie jak ostatnio, ale nadal za mało zgięcia, za mało luzu, za dużo walki.


W wtorek pracowałyśmy z Karoliną i co znowu błędy może już nie takie jak ostatnio, ale nadal za mało zgięcia, za mało luzu, za dużo walki.  Potem coś poskakałyśmy z jazdą na styl nie na szybkość i znowu wyszły nasze błędy zazwyczaj jak skaczę sama to krótki szybki najazd co jest dobre przy skokach do 80 potem może być ciężko. Więc pracowałyśmy nad tym żeby wyegzekwować od nas więcej porozumienia za czym idzie zgięcie i luz, po części nam się udało po części nie na filmiku można zobaczyć najazdy na stacjonatę tj trzeci skok cały czas przy tej przeszkodzie miałyśmy za dużo czasu no to po staremu koń jak najkrócej ja chciałam jeszcze wyjechać ten zakręt a koń się usztywnił ja się usztywniłam i jeszcze pra starym nawykiem ja zamiast za wewnętrzną wyginać zewnętrzną ciągnę i się całkiem zwaliłyśmy do  wewnątrz. i sytuacja powtarza się kilka razy dopiero na ostatnim "przejeździe" na tym treningu prawidłowo to wykonałyśmy. 


Wniosek: Praca, praca, wyginanie, luz i jeszcze raz praca.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz